Skład:
- Słód Pszeniczny 2 kg
- Słód Pilzneński 1,7 kg
- Słód Monachijski I 0,3 kg
- Słód Carahell 0,2 kg
- Chmiel Belma (szyszka) 50 g
- Drożdże US-05
Zacieranie:
Użyłem 3,5 litry wody na 1 kilogram słodu, co w sumie dało 15,4 litrów wody do zasypu.
67C -> 60 min.
77C -> 1 min (wygrzew)
Wysładzanie:
Około 15 litrów o temperaturze 67C
Chmielenie:
60' -> Belma 10 g
15' -> Belma 15 g
1' -> Belma 25 g
Chłodzenie za pomocą chłodnicy zanurzeniowej (ok. 40 min.). Po wystudzeniu brzeczki nastawnej dolałem schłodzonej wody aby otrzymać 11 blg. Wyszło 20 litrów brzeczki nastawnej.
Fermentacja:
Drożdże uprzednio poddałem rehydratyzacji w 100 ml wody o temp. 25C.
Zrehydratyzowane drożdże dodałem bezpośrednio do fermentatora.
Fermentacja burzliwa:
19C - 21C -> 10 dni (tym razem od samego początku w skrzyni z zamarzniętymi butelkami PET :))
Butelkowanie:
Butelkowanie z dodatkiem 180 g glukozy uprzednio rozpuszczonej we wrzątku i ostudzonej do temp. pokojowej.
Zdjęcia:
Uwagi:
Według mnie i dziewczyny najlepsze piwko jakie udało się uwarzyć do tej pory :). Piwo również bardzo zasmakowało znajomym. Jest dość klarowne o barwie złocistej. Piana gęsta, drobno i średnio pęcherzykowa, ładnie formująca czapę przy zwężeniu szklanki. Aromat......... no właśnie, spodziewałem się super aromatu truskawki. W rzeczywistości aromat truskawkowy był ledwo wyczuwalny, zbliżony do nadzienia truskawkowego (tego białego w czekoladach). Szczerze mówiąc, trochę się zawiodłem :(.
W zamian w aromacie pierwsze skrzypce odgrywały owoce tropikalne, głównie melon (kolega z forum wyczuł również arbuza :)).
Piwo super pijalne, nasycenie według mnie idealne. Chce się sięgnąć po następne. Piwko z pewnością do powtórzenia. Nie koniecznie z tym samym chmielem.
Według mnie i dziewczyny najlepsze piwko jakie udało się uwarzyć do tej pory :). Piwo również bardzo zasmakowało znajomym. Jest dość klarowne o barwie złocistej. Piana gęsta, drobno i średnio pęcherzykowa, ładnie formująca czapę przy zwężeniu szklanki. Aromat......... no właśnie, spodziewałem się super aromatu truskawki. W rzeczywistości aromat truskawkowy był ledwo wyczuwalny, zbliżony do nadzienia truskawkowego (tego białego w czekoladach). Szczerze mówiąc, trochę się zawiodłem :(.
W zamian w aromacie pierwsze skrzypce odgrywały owoce tropikalne, głównie melon (kolega z forum wyczuł również arbuza :)).
Piwo super pijalne, nasycenie według mnie idealne. Chce się sięgnąć po następne. Piwko z pewnością do powtórzenia. Nie koniecznie z tym samym chmielem.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz